Jak co jakiś czas naszła mnie ochota na baklavę, niestety przez chwilowe problemy zdrowotne nie mogłam jej nadziać orzechami, zrobiłam farsz pomarańczowy. Oczywiście jak zawsze nie mogłam się doczekać, kiedy ją spróbuje i wyszła trochę blada, ale to nic. Pierwsza porcja mnie nie przekonała i stwierdziłam, że jednak nic nie zastąpi orzechów, ale następnego dnia, kiedy baklava przeszła cukrowym syropem i aromatem pomarańczy to była przepyszna. Poniżej przepis.
Składniki:
opakowanie ciasta filo
150 g masła
Nadzienie
3 całe pomarańcze
3 łyżki konfitury pomarańczowej
Syrop
0,5 l wody,
400 g cukru,
2 łyżki soku z cytryny lub pomarańczy
Pomarańcze wrzucamy do garnka z wodą i gotujemy około 50 minut aż będą miękkie, w międzyczasie klarujemy masło.
Ugotowane pomarańcze (razem ze skórką) rozdrabniamy blenderem na coś w rodzaju przecieru. Przecier odciskamy na sitku z nadmiaru soku. Dodajemy konfiturę i mieszamy.
Foremkę smarujemy stopionym masłem, na spód kładziemy płat ciasta, na to drugi arkusz, wierzch smarujemy sklarowanym masłem. Następnie układamy kolejną warstwę 2 arkuszy ciasta, smarujemy masło, na to kolejne 3-4 pogniecione arkusze (gnieciemy je jak papier spód baklavy będzie bardziej chrupiący) i znowu smarujemy masłem,
przykrywamy kolejnym płatem,
na który wykładamy farsz pomarańczowy.
Na to układamy kolejne 2 arkusze, smarujemy masłem i robimy tak aż do wyczerpania ciasta. Wierzch znowu smarujemy masłem, wystające brzegi ciasta zaginamy do środka. Na górę kładziemy ostatni arkusz ciasta, tak przygotowaną baklavę kroimy w romby lub prostokąty, na koniec z wierzchu polewamy pozostałym masłem.
Baklavę pieczemy około 40 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 stopni, aż ciasto będzie rumiane i chrupiące. Jeśli widzimy, że przypala się z wierzchu należy przykryć folią aluminiową.
Wodę z cukrem i sokiem z cytryny gotujemy w rondelku na małym ogniu około 10 min.
Gotowym gorącym syropem polewamy przestygniętą baklavę, lub na odwrót, zimnym syropem gorącą baklavę.
Życzę smacznego